Niby też folk, ale jakby trochę inny. Nie tylko w warstwie muzycznej – tu czepiać się nie można, Celtami nie jesteśmy, folk mamy jaki mamy, grupy folkowe nasze też inny nieco przekrój wiekowy prezentują. Chodzi mi o słowa. Irlandczycy ujęli czytaj dalej…

Na termometrach w Szczecinie 13 stopni poniżej zera. Bardzo zimno. Temperaturę do minus dziesięciu znoszę pokornie, poniżej reaguję gwałtownym buntem. Przemarznięte dłonie, których nie potrafię rozgrzać, zaczynają boleć. Znosiłabym to lepiej, mając świadomość, że auto odpali rano bez problemu, ale czytaj dalej…

Trulli

1 komentarz

Małe, okrągłe domki ze stożkowym dachem, zbudowane z kamienia, bez użycia zaprawy. Stojące samotnie na polu wyglądają ciekawie, ale dopiero w dużych skupiskach – wprost bajecznie. Oglądane z oddali tworzą las szarych stożkowych „czapeczek”. Ich ojczyzną jest Apulia, stolicą – czytaj dalej…

Dwa tygodnie na południu Włoch to długo, przynajmniej dla nas – po raz pierwszy przecież wybraliśmy się na tak długie wakacje. Trochę się bałam nudy, bo ileż można prażyć się w słońcu, pluskać w basenie, wymyślać wycieczki, znosić najświętszą sjestę czytaj dalej…

Szczecińską Gazetę Wyborczą zainteresowało w ostatnich dniach kupowanie biletów komunikacji miejskiej u kierowcy autobusu lub tramwaju, a raczej pasmo kłopotów z tym związanych. To o tyle ciekawe (i irytujące jednocześnie), że pasażer komunikacji miejskiej w Szczecinie ma niewspółmiernie dużo obowiązków czytaj dalej…

Niewysoka zabudowa i gdzie nie spojrzeć kolorowe kwitnące kwiaty – tak w skrócie opisałabym Dublin, jaki zapamiętałam z pierwszej wizyty w Irlandii. No i Carroll’s na każdym rogu. I jeszcze Temple Bar oczywiście (tu kwiatów jest najwięcej). Kwitnące gzymsy to czytaj dalej…

To mogło się zacząć na przełomie XIX i XX w. od sąsiedztwa dwóch irlandzkich pisarzy: George’a Moore’a i Oliviera St Johna Gogarty’ego, którzy ponoć mieszkali obok siebie i pewnego dnia jeden z nich pomalował swoje drzwi na zielono, aby uniknąć pomyłek czytaj dalej…

Początek wakacji wywołuje u mnie skojarzenie z morzem i plażą. Może dlatego, że mieszkam w Szczecinie i latem zawsze jeździło się nad morze, a może dlatego, że Tata pływał i morze było najczęściej używanym przez nas słowem? W każdym razie czytaj dalej…

Narzekanie, a raczej sarkastyczne komentowanie różnic między Polską a Irlandią, najlepiej wychodzi nam kiedy się spotykamy. Tzn., kiedy Alan przyjeżdża do Szczecina. Wtedy refleksje i spostrzeżenia wylewają się z nas niemal niekontrolowanie. I znajdujemy nić porozumienia. – Nie mogę tu czytaj dalej…