Niewysoka zabudowa i gdzie nie spojrzeć kolorowe kwitnące kwiaty – tak w skrócie opisałabym Dublin, jaki zapamiętałam z pierwszej wizyty w Irlandii. No i Carroll’s na każdym rogu. I jeszcze Temple Bar oczywiście (tu kwiatów jest najwięcej).
Kwitnące gzymsy to w rzeczywistości donice z kwiatami ustawione na parapetach okien pierwszego piętra. Rośliny rozrastając się tworzą kolorową płaszczyznę na wysokości stropu między parterem, a pierwszym piętrem, taki gzyms właśnie.
Kolorowe, zadbane, kwitnące pnącza zwisające tuż nad głowami przechodniów, otulające witryny parterowych sklepów i wejścia do pubów wprawiają w dobry nastrój. Przyjemnie jest spacerować w takim otoczeniu, przyjemnie jest myśleć, że ktoś pielęgnuje te rośliny, żeby upiększały miasto i poprawiały humor jego mieszkańcom.
Ciekawe, czy zawsze tak było? Czy jest tak też w tym roku?
Ostatnie komentarze